niedziela, 25 stycznia 2009

WARRAHA i KEL'THUZ

WARRAHA i KEL'THUZ

______________________________________________________________



-fragment wywiadu




Reporter: Od ilu lat jest Pan na rynku muzycznym, jaką muzykę Pan gra i w jakich składach już Pan był? Pokrótce czy mógłby Pan opisać swoją karierę muzyczną jeśli to możliwe.

KelThuz:W 2001 powołałem do życia Warrahę, od tamtej pory nagrałem 3 pełne albumy z muzyką, którą określam mianem heroicznej neoklasyki/neofolku. Udostępniałem ją w internecie, nigdy nie starałem się o kontrakt z wytwórnią. Obecnie Warraha ma taką renomę, że to wytwórnie starają się o niego u mnie, co zaowocuje niebawem wydaniem splita na winylu przez brytyjski label z 3 innymi projektami.
W 2002 założyłem SORCERER - jeden z pierwszych polskich zespołów trueepic heavymetalowych z prawdziwego zdarzenia. Wydaliśmy kultową już"Metalową Husaryę" w 2004, potem muzyka zaczęła ewoluować, czego konsekwencją była progresywna EP "War Sower", natomiast od tamtego czasu skład się posypał i raczej nowe oblicze nie będzie przypominać starych dokonań, jeśli w ogóle zdołamy coś nagrać.
W 2006 nagrałem ze znajomym moje stare niewykorzystane kompozycje dla Sorcerera, przyjmując szyld KELTHUZZAR. Jest to epicki słowiański metal, wyłącznie w języku polskim, totalny młot na wspakulturowców.
Na początku 2008 roku dołączyłem do elitarnej thrashowej formacji SPIRITUAL DEMISE, właśnie nagrywamy płytę, będzie to absolutne zdetronizowanie obecnego panteonu thrashmetalowego w Polsce. KILL!

Reporter: Jest Pan anarchokapitalistą, a zarazem dużo wagę przykłada Pan do narodowości i pochodzenia. Nie sądzi Pan że to dziwne połączenie?

KelThuz: Bynajmniej! Właśnie w pełni wolnym społeczeństwie, gdzie granice administracyjne nie będą istniały w obecnej formie, a urzędniczo określane narodowości rozpłyną się, kwestia tożsamości isamookreślenia się będzie znacznie ważniejsza niż w obecnych ponurych czasach socjalistycznego patriotyzmu. Oczywiście będzie to wyłącznie kwestią wolnego wyboru jednostek, czy zechcą pielęgnować swoją kulturę i zwyczaje, czy nie. Obecnie, gdy reżym państwowy tępi każdy przejaw zdrowego, kulturowego nacjonalizmu, i narzuca "demoliberalny"(faszystowski) multikulturalizm jako obowiązującą ideologię, ludzie boją się demonstrować - czy to w sztuce, czy np. w biznesie, swoich własnych preferencji dotyczących kultury, tożsamości itp. Wolą konformistycznie objąć bożka multi-kulti i poddać się Gleichschaltungowi socjalistycznej machiny, która musi zniszczyć każdywyróżnik, by wyeliminować niebezpieczne dla niej przejawy indywidualizmu.

zamieszczony fragment wywiadu z Kel Thuzem

pochodzi z
http://www.forum.ateista.pl/showthread.php?t=5021

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz